Patrzy w tą strone,znowu zerka czy nie może po prostu podejść i zagadać.
Ile ja mam czekać. Może nie jest mi przeznaczony, może mój były był tym jedynym. Nie to niemożliwe on był potworem, a teraz nie żyje. Leży 2 metry pod ziemią, jego grób jest ciemny jak noc której zginą.
Wracam do domu.Wieczór, moja głowa nie daje mi spać, staram się skupić na jednej czynności jaką jest oddychanie ale nie daje rady. Mam za dużo myśli, za dużo słów lata mi po głowie tworząc historie, które się nie zdarzyły.Po trzech godzinach męczrni udaje mi się usnąć. Resetuje się, kasuje najwcześniejsze wspomnienia bo tych starszych nie da się zapomnieć.
Znów muszę iść do szkoły, znów muszę wytrzymać jego spojrzenie na mojej skórze, znów musze widzieć jak jego najlepszy kolega zmusza go do rozmowy ze mną. Patryk, bo tak nazywa się przyjaciel chłopaka zerkającego na mnie, jest odważny i rozrywkowy często mam wrażenie że bardziej lubie jego, no ale cóż.
Lepiej być dobrym czy złym charakterem?
Osobiście uważam że złym.
Nie żałuje się wtedy grzychów, nie obchodzi cię los innych.
Jest się wolnym od problemów.
W książkach źli najczęściej giną lub zmieniają się na dobre.
W realnym życiu źli pozostają źli, a dobrzy marzą o tym żyby być złymi.
Jak miło co nie?
Jestem okropna wiem.
Wymyślam nowe tortury i rodzaje śmierci, gdy stoję i czekam na autobus
Miliony śmiertenych zabaw krąży mi wciąż po głowie.
Łzy to oznaka słabości mojej duszy ale to nie znaczy że jestem słaba
Słabne, z dnia na dzień słabne.
Chcę być silniejsza, chce wzmocnić moją duszę.
Mój umysł i ciało są mocne nawet mocniejsze niż powinny być ale moja dusza jest słaba i krucha,
narażona na erozję.
Kłamstwo jak myślicie co to jest?
Już wam powiem.
Kłamstwo to ukrycie prawdy najczęściej dla czyjegoś dobra
Kłamstwo to oszczędzenie innym bolesnej prawdy.
Kłamstwo to dobre inntencje.
Kłamstwo to strach przed wyznaniem prawdy
Kłamstwo...
Suma oddechów z trzech ostatnich dni równa jest ilości łez przelanych w jedną noc.Mam dość nie potrafię przejrzyście myśleć.Czai się za mną zjawa, stoi, czeka. Mam ochotę iść do baru zalać smutki w butelce wódki. Deszcz, kropla po kropli, obmywa miasto. Niebo płacze, a jego łzy spadają na ziemię i są rozdeptywane przez nieświadomych przechodniów.Ludzie beszczeszczą tak cenny dar.
Jestem w łóżku usypiam. Jestem na polu bitwy, uciekam jak najdalej od zagrożenia.Morderca jak na razie mnie nie zauważa, ale mam przeczucie że zaraz się odwróci i spojrzy w moją stronę.No jasne miałam rację. Z gracją zabija kolejnych ludzi, powoli zbliżając się do mnie. Ogromna siła, którą dysponuje może miażdżyć kości. Zaczeliśmy się szarpać, kopię go w jądra, on nic, jakby ich nie miał. Jakby ich nie miał, jakby ich nie miał... No tak przecież to nie jest mężczyzna tylko kobieta. Dopiero teraz to widzę, gdy jesteśmy tak blisko siebie, dostrzegam zarys piersi. Ale jak tak drobna kobieta mogła z taką siłą odrywać mięso od kości swoich ofiar? Na szczęście nie przewidziała jednego, mojej mocy. Wyginam się by uwolnić się z uścisku i prostując ręke sprawiam że kuli się przeraźliwie krzycząc. Wymuszam na niej by mnie wysłuchała. Nie rozchylając ust przenikliwym, sprawiąjącym ból głosem przemawiad do jej umysłu.
-Możesz być jedną z nas, możesz być jedną z lepszych. Nie ważne ilu ludzi zabiłaś ważne ilu możesz. Świat dąży do zagłady, jeśli do nas nie dołączysz zginiesz sama lub zostaniesz zabita. Radzę ci uważać.-
Pokornie pokiwała głową, czułam jej strach, czułam jej niepewność w środku, taki mój przeklęty dar.
Budzę się. To mogło zdarzyć się na prawdę.